Kari i MIZS

Kari i MIZS

Jestem Kari, nie Karolina- bo nie jestem „normalna”

Jestem Kari, a to moja historia

Hej hej!

Jestem Kari. Przeżyłam już 25 lat.

A właściwie to Karolina. To nie to, że całkowicie nie lubię swojego imienia. Ja po prostu jestem inna, czuję się inna. Od zawsze. Od zawsze też ludzie postrzegają mnie za „inną”. Zaczęło się od wczesnych zabaw na podwórku, bo „nie biegałam tak szybko, jak reszta dzieci”. Potem, w gimnazjum, byłam popychadłem, zrzucali mnie ze schodów, bo „jestem inwalidką”. Wszystko zmieniło się w liceum, ale po kolei.

Kiedy miałam roczek, leciałam Mamie z rąk. Zaniosła mnie do szpitala, gdzie okazało się, że mam cukrzycę. W zasadzie, z niewiadomych powodów- nikt w rodzinie nie chorował na cukrzycę. Mamusia szybko ogarnęła sytuację. Idylla się skończyła, kiedy dosłownie, w wieku 3 lat, zaczęło mi wykręcać palce u rąk, a ja wyłam w nocy z bólu. Lekarze długo nie wiedzieli, co mi dolega. W końcu padła diagnoza od lokalnego reumatologa, który- ze względu na mój dziecięcy wiek- nie chciał podjąć się leczenia mojego przypadku.

MIZS.

Mylone często z RZS. Rozpoczęto leczenie, początki były okropne. Nie chodzi tylko o ból, dzięki któremu jestem teraz hardą babą i nie płaczę przy robieniu kolejnych tatuaży. Chodzi o coś więcej. Do szkoły podstawowej Mamusia woziła mnie na wózku, bo przykurcze w kolanach uniemożliwiały mi chodzenie. Możecie sobie tylko wyobrazić, co czuła kilkuletnia, urocza dziewczynka, z którą „przyjaciółki” bawiły się tylko po to, żeby potem, zdobywając jej zaufanie- wyśmiewać ją publicznie, a w późniejszych latach skłaniać kolegów do rękoczynów względem niej. Długo byłam zamknięta w sobie. Od małego pisałam piękne wiersze, pełne rzeczywistości, a co za tym idzie- bólu. Od pierwszej klasy szkoły podstawowej grałam, mimo wszystko, w teatrze. Wygrywałam konkursy recytatorskie dzięki swojej empatii i czułości. Dzięki bólowi- fizycznemu i duchowemu- do dziś czuję świat i ludzi bardziej. Do dziś współczuję moim niegdysiejszym oprawcom, bo to tak naprawdę oni byli niepełnosprawni, nie ja.

Z biegiem czasu było lepiej. Dzięki kochającej Mamusi, Bratu i Siostrom, którzy pilnowali mnie z ćwiczeniami, treningami, dietą. W liceum przysięgłam sobie samej, że już nigdy w życiu nie dam sobą pomiatać, a innym będę pomagać. W liceum też poznałam moich najwspanialszych- do dziś- przyjaciół. Jesteśmy Góralami i jesteśmy niezwyciężeni.

Dziś chodzę normalnie. Boli bardzo, codziennie, ale faszeruje się pigułkami  i dokarmiam moją cukrzycę zastrzykami. Aktualnie jestem na chemii. Przypałętała się jeszcze celiakia i uczulenie na białko mleka krowiego, ale jestem wyśmienitą kucharką. Kończę magisterkę, od października chcę pójść na wymarzony kierunek- psychoterapię połączoną
z seksuologią. Śpiewam, jestem w trakcie nagrywania 2 płyt- elektronicznej i jazzowej. Koncertuję, udzielam się w radiu, miałam swoją autorską audycję w studenckiej rozgłośni, dubbinguję bajki i chcę zostać profesjonalnym lektorem, zanim skończę drugie studia.

Ludzie oceniają mnie codziennie, bo kocham gotycki styl, pomieszany z rockowym. Mam długie pazury, ubieram się na czarno, noszę kolorowe szminki na ustach i staram się zawsze wyglądać vintage. Mimo, że codziennie jest mi niedobrze, czasem bywam drażliwa- jak to na kobietę przystało- a czasem nie wstaję z łóżka przy „gorączce stawowej”, która po prostu paraliżuje mi ciało- jestem chyba pozytywna. Działam na 200%, chcę i staram się pomagać wszystkim dookoła. Moje czarne poczucie humoru rozbraja moich znajomych, a Rodzinę przeraża. Przykurcze zostały, kilka stawów mam już do wymiany.

Wstydziłam się moich chorób niesamowicie. Długo biłam się z myślami, czy dać moje świadectwo, upublicznić moją historię. I doszłam do wniosku, że dzięki swoim wszystkim chorobom i cierpieniu, mam najwspanialszych Przyjaciół na świecie! I Siostry, które mnie wspierają tu, na ziemi oraz najcudowniejszą Mamę i Brata, którzy wspierają mnie z Nieba, bo niestety odeszli ode mnie tak szybko. Dziękuję Każdemu z osobna. Kocham Was najmocniej.

Jestem Kari, nie Karolina- bo nie jestem „normalna”.

Jestem Kari, a to moja historia.

Chcesz porozmawiać?
Zapraszamy na nasze dyżury - Facebook/ReumatyzmMaMłodaTwarz

Poniedziałek: Monika (MIZS), 18:00-19:00
Wtorek: Dominika (choroba Stilla), 19:00-20:00
Środa: Agnieszka (RZS), 18:00-19:00
Czwartek: Asia (MIZS), 18:00-19:00
Piątek: Kasia (RZS), 16:00-17:00
Niedziela: Bartosz (Toczeń), 18:00-19:00

Zapraszamy!